Strona:Juliusz Verne - Rozbitki.pdf/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kanalizacyjne, rozmawiano o potrzebie wybudowania wielkiego gmachu, w którym możnaby było wygłaszać mowy, odczyty, urządzać przedstawienia teatralne i t. p.
Kaw-dier przy pomocy Hartlepoola gorliwie zajął się budową budynków szkolnych. Tymczasem zaś wydał polecenie, ażeby wszystkie dzieci we wszystkich kolonjach zajęte były nauką czytania i pisania. W tych usiłowaniach wielce też pomocnemi były żony i córki poważniejszych emigrantów.
Wszystkie one nie posiadały się z radości, że czasy krwawych zamieszek i zaburzeń minęły, że ustanowiona przez Kaw-diera straż zbrojna czuwała bez ustanku, aby rozkazy, mające na względzie dobro ogólne, jak najściślej były wykonywane.
Jak w mrowisku pracowite mrówki, jak w ulu skrzętne i zabiegliwe pszczoły robotnice, tak w głównej osadzie kolonistów zawrzała praca. To też wszędzie zwijano się i krzątano w pocie czoła. Każda chwila, każda godzina, każdy dzień przynosił coraz to nowe owoce tej dobroczynnej, w celu zapewnienia szczęścia i dobrobytu wszystkich przedsięwziętej pracy.
Gród Kaw-diera, jak zaczęto nazywać nowopowstające miasto, rósł jak na drożdżach.
Pewnego popołudnia po miesiącu nieobecności, szalupa Kaw-diera z siedzącym u jej