Strona:Juliusz Verne - Promień zielony i dziesięć godzin polowania.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pozwala zmieniać spacery nad Clydą na wycieczki już to między jeziorem Katrine już Lomond, co jest zbyt kosztowne dla turystów.
O milę od wioski, nad rzeką Gare-Loch bracia Melvill wybrali sobie najodpowiedniejszą miejscowość do zbudowania willi, ocienionej wieńcem drzew, pośród dwóch strumieni, na gruncie bardzo przydatnym do założenia parku. Powietrze świeże, grzędy przepełnione zielonością, gałki, kwiaty, łąki z ziołami hygienicznemi, tak potrzebnemi dla trzód owiec, stawy z powierzchnią jasną odbijającą się wyraźnie od czarnego dna łożyska wód, po której pływało masy łabędzi, tych cudownych ptaków o których mówi Wordsworth że:
Łabędź się zdwaja na wodzie, płynie bowiem on i jego cień — jednem słowem wszystko to, co natura utworzyła czarownego dla oczów a do czego nie dotknęła się nigdy ręka ludzka, składało się na letnią rezydencyę bogatej rodziny.
Należy jeszcze dodać, że część parku powyżej Gare-Loch, tworzyła czarowny krajobraz. Na prawo widać było uroczą włoską willę należącą do księcia d’Argyle. Na lewo, mała wioseczka Helensbourgh uwydatniała się w szeregu małych domków, malowniczo rozrzuconych nad brzegiem rzeki. W prost na lewym brzegu Clydy, wznosił się port Glasgowa, ruiny zamku Newark i Greenock i las masztów różnofarbnych, co two-