Strona:Juliusz Verne - Na około Księżyca.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Prozaiczni towarzysze Ardana wzruszali tylko ramionami na te jego słowa. Barbicane i Nicholl z innego zupełnie punktu zapatrywali się na mapę księżyca, niż ich przyjaciel, fantasta. Proszę sądzić.
W lewej półkuli spostrzedz się daje »Morze Chmur«, gdzie się tak często gubi rozum ludzki. W pobliżu »Morze Deszczów«, do którego spływają wszystkie troski życiowe. Niedaleko płynie »Morze Burz«, gdzie człowiek walczy wciąż ze swemi namiętnościami, najczęściej zwycięstwo nad nim odnoszącemi. Potem znękany zawodami, zdradą, niewiernością i całym szeregiem nędz ziemskich, cóż znajduje na końcu swej karyery? — oto wielkie »Morze Humorów«, zaledwie trochę złagodzone kilkoma kroplami wód z »Zatoki Rosy«. Chmury, Deszcze, Burze, Humory! zaprawdę życie człowieka nic nad to nie obejmuje, i całe w tych czterech zamyka się wyrazach.
W półkuli prawej »kobietom poświęconej«, spotykamy morza mniejsze, których nazwy odnoszą się do wypadków życia kobiecego: »Morze Pogody«, nad którem pochyla się młoda dziewica, i »Jezioro Snów«, z którego dla niej odbija się przyszłość uśmiechnięta. Dalej »Morze Nektaru« z falami czułości. Potem »Morze Przesileń«, i dalej »Morze Wyziewów«,