Strona:Juliusz Verne - Gwiazda Południa.pdf/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 30 —
ROZDZIAŁ III.
Nieco nauki nie zaszkodzi przyjaźni.

Młody inżynier nie przybył do Gruqualandu bynajmniej, aby czas tracić na bezsensowne gawędy i zabawy w gronie nieokrzesanych kopaczy. Zadaniem jego było gromadzenie danych topograficznych i geologicznych, próbek kamieniołomów i ziemi z pod pokładów pól dyamentowych oraz poddanie ich analizie zaraz na miejscu.
Pierwszem też staraniem Cypryana było wyszukanie spokojnego mieszkania, gdzieby mógł ustawić przywiezione laboratoryum.
Wzgórek, na którym stał dom pana Watkinsa, zwrócił najpierw jego uwagę. Było to dla niego najdogodniejsze miejsce, dość oddalone od gwaru kopaczy a jednak tylko o godzinę drogi od kopalni, gdzie z konieczności często miał przebywać.
Nie wiele czasu potrzeba było na obejrzenie i wynajęcie lokalu. Fermer dość grzecznie przyjął propozycyę inżyniera, bo, nudząc się w swoim samotnym domu, rad był, iż będzie miał towarzysza.
Pan Watkins wkrótce jednak rozczarował się zupełnie względem swego sąsiada, gdyż