Strona:Juliusz Verne - Gwiazda Południa.pdf/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
– 191 –
ROZDZIAŁ XIX.
Cudowna grota.

Był to w samej rzeczy Templar, którego Cypryan ujrzał po przebudzeniu, następnego ranka. Powitanie było czułe. Można było zauważyć wielką radość, jaką koń odczuwał na równi z jeźdźcem, odzyskującym swego wiernego towarzysza.
Cypryan po śniadaniu wsiadł o własnych siłach na rumaka, Pharamond prowadził za cugle Templara i ruszono do stolicy Tonaia.
Po drodze Cypryan opowiadał w dalszym ciągu przygody wyprawy, a gdy mówiąc o zniknięciu Matakita, mniej więcej opisał jego wygląd, Barthes zaczął się śmiać głośno.
— Aha, zdaje mi się, że będę mógł ci coś opowiedzieć o tym złodzieju, chociaż o dyamencie nic niewiem.
— Co chcesz przez to powiedzieć? — zapytał Cypryan.
— A no, że moi bassutowie złapali wczoraj błąkającego się po okolicy kafra i, związawszy mu ręce i nogi, oddali do rozporządzenia Tonaia.
Zdaje mi się, że Tonaia nie będzie się