Strona:Juliusz Verne - Gwiazda Południa.pdf/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
– 174 –

Ptaki również biły skrzydłami, starając się wydobyć na wolność.
Nie małe było upokorzenie Pantalacciego, gdy Li zbliżył się na żyrafie i z ironicznym śmiechem począł przyglądać się jego wysiłkom. Złośliwy chińczyk nie miał nic pilniejszego do roboty, jak zejść pośpiesznie z żyrafy, odjąć część sieci z palików i okręcić nią szamoczącego się włocha. W tej chwili natura dopomogła zemście chińczyka, silny wiatr, zerwawszy się, dął z niesłychaną siłą i szamotał siecią na wszystkie strony.
Nagle stał się wypadek nieoczekiwany. Wicher, ptactwo i rzucanie się Pantalacciego, oderwały sieć z przytrzymujących ją pali i uniosły w powietrze na 30 metrów w górę.
Siła wiatru i ptaków była tak znaczną, że 100 kilogramowy ciężar ciała Pantalacciego nie mógł stawić oporu.
Z ogłuszającym wrzaskiem, drobne ptactwo umknęło z więzów; duże, zaplątawszy swe pazury w oczka sieci, nie tak łatwo mogły się uwolnić.
Zmęczone sępy okazały nagle ochotę opuszczenia się na ziemię. Poplątana, miejscami rozerwana, sieć opuściła się wraz z niemi na krzewy skąd, spocząwszy parę se-