Strona:Juliusz Verne - Gwiazda Południa.pdf/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
– 147 –

nego i głośno wyraził swoje zadowolenie z otrzymanych darów.
Chętnie też służył ze wszelkiemi objaśnieniami, których za pośrednictwem Hiltona od niego żądano.
Dowiedziano się tedy, że młody kafr podobny z opisu do Matakita, przechodził przez kraal przed pięciu dniami. Szukał on przejścia przez Limpopo i udał się na północ, w góry.
Lopepe zapewnił ich również, że jego dobry przyjaciel, władca tego kraju, wielki, niezwyciężony wojownik Tonaia, nie uczyni im nic złego.
Wiadomość ta ucieszyła naszych podróżnych. Widocznie byli oni na dobrym śladzie; Matakit już wolniej ucieka, nie może więc zbyt daleko od nich się znajdować.
Wróciwszy do obozu, zastali Liego i Bardika wielce zaniepokojonych.
Opowiadali oni, że oddział wojowników okrążył ich i groźnie badał powody przebywania w kraju Betchuanów, domagając się odpowiedzi, czy nie są szpiegami, chcącymi dowiedzieć się o liczbie wojowników wielkiego króla Tonaia; gdyby tak w istocie było, oświadczyli, że jak tylko przestąpią granice jego państwa, nie będą robili sobie z nimi ceremonii.