Strona:Juliusz Verne - Gwiazda Południa.pdf/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
– 138 –

Zastosowano się do jego życzenia. W południe bredził i był zupełnie nieprzytomny. O 3-ej po południu zakończył życie.
Zmarł na malaryę.
Wobec tego nagłego zgonu, Cypryan nie mógł się opędzić myśli, iż Pantalacci przyczynił się do tego swemi radami.
— A widzicie, iż miałem słuszność, utrzymując, że niezdrowo jest nad wieczorem łowić ryby — rzekł z filozoficznym spokojem Hilton.
Zrobiono krótki przystanek, aby pochować towarzysza.
Był to wprawdzie rywal, nieprzyjaciel prawie, lecz Cypryan dziwnie był wzruszony tym pogrzebem wśród pustyni. Myślał sobie, że gdyby jego przypadek podobny trafił, to pochowają go też pośród tych piasków i ani łzy rodziny, ani żal przyjaciela, towarzyszyć mu nie będą na tej ostatniej drodze.
Następnego dnia koń biednego Friedla, który szedł uwiązany za wozem, dostał również malaryi i zakończył dni swoje; nie długo więc biedne zwierzę przeżyło swego pana.