Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szych ulic w Baltimore, daleko od ruchu przemysłowego, którego nie rozumiał, daleko od hałasu tłumu, który w nim wstręt obudzał.
Tam to zajmował skromne mieszkanko, znane pod nazwą Balistic-Cottage. Pensyjka, którą pobierał jako dymisyonowany oficer artyleryi, i druga, również niezbyt znaczna, którą mu jako sekretarzowi Klub Strzelecki wypłacał, stanowiły całe jego utrzymanie. Żył zupełnie samotnie, obsługiwany przez swego murzyna Fire-Fire (Ogień-Ogień!) — przezwisko niesłychanie odpowiednie dla służącego artylerzysty. Murzyn ów nie był wcale zwyczajnym sługusem, ale dymisyonowanym kanonierem i obsługiwał swego pana w sposób, w jaki obsługiwał ongi swoje działo.
J. T. Maston był bezżennym z upodobania i z zasady, będąc przekonanym, że bezżeństwo jest jedynym możliwym stanem na tym padole. Znał on to słowiańskie przysłowie: „Kobieta mocniej ciągnie za jeden włos, niż cztery woły za pług!“ — powtarzał on je sobie i nie dawał się złapać.
To też samotność jego w Balistic-Cottage była zupełnie dobrowolną. Wiadomo, że jednem skinieniem mocen był zamienić swą samotność na samotność we dwoje, a byt skromny na bogactwa milionera. Nie mógł powątpiewać o tem, że mrs. Evangelina Scorbitt byłaby szczęśliwą, gdyby... Ale J. T., jak dotąd przynajmniej, nie uważałby się