Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Co do znaków, kreślonych kredą białą i niepokalaną, to te były poprostu cudownemi. Jego + wskazywały dobitnie, że są znakiem dodania dwóch ilości. Jego −, mimo pozornej pokory, pokaźnie wcale wyglądały. Jego × jeżyły się jak krzyże Świętego Andrzeja. Co zaś do =, te dwie kreski, nieposzlakowanie równe, wskazywały, że J. T. Maston był synem kraju, w którym równość nie była czczą formułą, naturalnie pomiędzy typami rasy białej. Równie wspaniałą była postać jego <i≷, rysowanych w rozmiarach zdumiewających. Co zaś do znaku √, który wskazuje pierwiastek jakiejkolwiek liczby lub ilości, był on jego tryumfem, a gdyby go jeszcze uzupełnił laską poziomą tej formy:

√¯¯¯¯

zdawałoby się, że to ramię wskazujące, wychodząc z granic czarnej tablicy, groziło całemu światu, że go zmusi uledz swym rozhukanym algebraicznym równaniom.
Nie sądźcie, że bystrość umysłu i osobliwe zdolności matematyczne J. T. Mastona ograniczały się do początkowej algebry! O nie! Ani rachunek różniczkowy, ani całkowy nie były mu obcemi; kreślił on ręką pewną ów sławny znak, oznaczający ilość skończoną, tę literę przerażającą w swej prostocie,