Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Wszelkich zdolności?.. Nie, mistress Scorbitt. A jednak, wybacz, że zwrócę twą uwagę na to, że od stworzenia świata nie pojawiła się ani jedna kobieta, której byśmy zawdzięczali odkrycie równej doniosłości, co odkrycia Arystotelesa, Euklidesa, Keplera i Laplace’a w zakresie naukowym.
— Czy to jest powodem, byśmy z przeszłości robili wnioski na przyszłość?
— Hm! to, co się nie stało w ciągu tysięcy lat, nie stanie się już nigdy... zapewne.
— Widzę, że musimy zgodzić się z naszym losem, panie Maston, i że jesteśmy tylko dobre do tego...
— Aby być dobremi! — zakończył J. T. Maston.
Te ostatnie słowa wypowiedział z tą zalotną galanteryą, na jaką może się zdobyć uczony, algebrą naładowany. Zresztą mistress Evangelina Scorbitt gotową była poprzestać na tem.
— A więc! panie Maston — rzekła po chwili, — każdy ma sobie zakreślone granice rodzajów pracy na tym świecie. Pozostań pan znakomitym matematykiem, jakim jesteś. Oddaj się cały bezpodzielnie zagadnieniom tego wielkiego dzieła, któremu ty i twoi przyjaciele poświęciliście swoje egzystencyę. Ja będę tą „dobrą kobietą,“ którą być winnam, przynosząc mu pieniężne poparcie...
— Za które przechowamy dla pani niewygasłą wdzięczność — odrzekł J. T. Maston.