Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Prawdę powiedziawszy, ziemia może być uważana jako masa żelaza mniej lub więcej zwęglonego, będącego w stanie płynnym zapomocą działania ognia, pokrytą krzemieniem płynnym, to jest rodzajem materyi, pływającej po wierzchu stopionych metali, ponad którą wznoszą się skały i woda. Inne metale, jak również woda i kamień, tworzą zaledwie bardzo małą cząstkę naszej sferoidy.
Ale jeśli żelaza we wnętrzu ziemi jest tyle, że go wystarczy aż do skończenia wieków, nie możemy tego samego powiedzieć o węglu ziemnym. Możemy nawet powiedzieć rzecz wręcz przeciwną. Ludzie rozważni zatem, przewidujący przyszłość na daleką metę, powinni robić poszukiwania, w celu wynalezienia kopalń węgla, wszędzie, gdzie je tylko przezorna natura umieścić mogła w epokach geologicznych.
— No tak! niema, ani słowa — odpowiadali oponenci.
Tak w Stanach Zjednoczonych, jak i wszędzie indziej, znaleźć można ludzi, którzy, powodując się czy to zemstą, czy to zazdrością, lubią potępiać wszystko i wszystkich, że już pominę milczeniem tych, którzy zbijają cudze zdania dla samej przyjemności zbijania ich.
— Tak! niema, ani słowa! — mówili ci ludzie. — Ale zkąd pewność, że są pokłady węgla u bieguna północnego?