Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

we wnętrznościach Kilimandżoro, by otrzymać ten sam rezultat, gdybyśmy mieli w posiadaniu tylko strzelniczą bawełnę, podobną do tej, zapomocą której posłaliśmy pocisk na księżyc?
— Ileż więc?
— Sto ośmdziesiat.
— Więc cóż! wykopalibyśmy je, kapitanie!
— I sto ośmdziesiat pocisków o stu ośmdziesięciu tysiącach tonn każdy!
— Wytopilibyśmy je, Nichollu!
I powiedzcie, czy podobna trafić do rozumu ludzi podobnego kalibru? Ale czy jest rzecz, do której byliby niezdolni ludzie, którzy odbyli podróż naokoło księżyca?

· · · · · · · · · · · · · · · ·
· · · · · · · · · · · · · · · ·

Tego samego wieczora, na kilka godzin zaledwie przed chwilą przeznaczoną na danie strzału, podczas gdy prezes Barbicane i kapitan Nicholl składali sobie nawzajem życzenia, Alcyd Pierdeux, zamknięty w swej pracowni w Baltimore, wydał okrzyk czerwonoskórego w napadzie szału. Potem zerwał się raptownie od stołu, pokrytego arkuszami papieru zamazanego formułami algebraicznemi i zawołał:
— Ten łotr Maston!... To mi dopiero bydlę!... Omało mi mózg nie usechł ze ślęczenia nad tym jego problematem!... I jak ja tego wpierw nie