Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Można wyobrazić sobie, jak sułtan tem wszystkiem był zachwycony. Śledził prowadzone roboty z niezmordowaną gorliwością. Łatwo pojąć, że obecność jego groźnego majestatu była potężnym bodźcem dla pracowitości i wytrwałości wiernych poddanych.
Niekiedy, gdy Boli-Boli spytał, w jakim celu robiło się to wszystko:
— Idzie tu o działo, które ma zmienić postać świata — odpowiadał Barbicane.
— Działo, które unieśmiertelni imię sułtana Boli-Boli pomiędzy wszystkimi królami Afryki wschodniej — dodawał kapitan Nicholl.
Władcę Wamasai dreszcz dumy opanowywał na te słowa.
W dniu 29 sierpnia prace zupełnie ukończono. Galerya, przewiercona podług przepisanej wielkości i wygładzona starannie wewnątrz, miała sześćset metrów długości. W głębi nagromadzone były dwa tysiące tonn meli-melonitu w pobliżu pudła z innym materyałem palnym. Następnie osadzony był pocisk długości pięciuset metrów. Odtrąciwszy miejsce zajmowane przez proch i pocisk, pozostawało mu jeszcze czterysta dziewięćdziesiąt dwa metry do przebiegnięcia aż do otworu, co mu zapewniało pożądany skutek pchnięcia wytworzonego rozlaniem się gazu.