Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z jednej, a ubyło morza Czerwonego z drugiej strony — choćby przyszło i kopać kanał dalej na długość jakich setek mil...
Jednem słowem nigdy, przenigdy! Anglia nie zgodzi się widzieć Gibraltar, Maltę i Cypr zamieniające się w cyple gór, ginące gdzieś het w chmurach, do których jej okręty wojskowe nie będą już mogły przybijać. Nie! jej nie zadowoli zwiększenie posiadłości, odkrytych wypróżnieniem Atlantyku. A jednakowoż major Donellan wybierał się już jechać do Europy, by przedstawić prawa swej ojczyzny do tych nowych terytoryów, na wypadek, gdyby przedsięwzięcie Barbicane’a and Co doszło do skutku.
I skutkiem tego wszystkiego były protesty, które przychodziły ze wszystkich stron, nawet od mocarstw leżących na liniach niemających być spustoszonemi zmianą poziomu, gdyż te pod innemi względami ucierpieć na niej miały. Te protesty stały się gwałtowniejszemi od chwili, gdy depesza, z Zanzibaru przysłana, dając poznać miejsce wystrzału, dozwoliła zredagować ostrzeżenie niezbyt uspokajającej treści, które powyżej przytoczyliśmy!
Tak tedy prezes Barbicane, kapitan Nicholl i J. T. Maston zostali wyjęci z pod praw ludzkości.
Można wyobrazić sobie, co to za złote czasy rozpoczęły się dla dzienników wszelkich kolorów. Wyrywano sobie wzajem numera. Odbijano wciąż