Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niu dnia z nocą. Z chwilą tą skończy się panowanie pór roku, które od milionów wieków tak jednostajnie i tak niemądrze następowały jedna po drugiej w ciągu każdego roku. To już ostatni raz w roku 189... ziemska sferoida ulegnie tej nierówności dni i nocy. Od tej chwili ta sama równa ilość godzin będzie przedzielać wschód od zachodu słońca, bez względu na to, czy to będzie ten lub inny horyzont kuli ziemskiej.
Doprawdy, to było dzieło wspaniałe, nadludzkie, boskie! J. T. Maston, lubując się niem, zapominał nawet o posiadłościach podbiegunowych i o eksploatacyi kopalń starego bieguna, widział tylko następstwa kosmograficzne tej przedziwnej operacyi. Główny cel nowego Stowarzyszenia malał, zacierał się wobec zmian, które miały przekształcić postać świata.
Ale, jak naprzekór, świat nie chciał zmienić postaci. Bo czyż ona nie była zawsze młodą i świeżą, taką, jaką mu dał Stwórca w pierwszych chwilach bytu!
Co zaś do J. T. Mastona, ten, samotny i bezbronny w głębi swej celi, stawiał opór naciskowy który nań wywierano. Członkowie komisyi śledczej przychodzili do niego codzień, ale nic wymódz nie zdołali. Wtedy to John Prestice powziął myśl zużytkowania wpływu, który możeby się okazał skuteczniejszym, niż presya, przez nich wywie-