Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jak to wspomnieliśmy już wyżej, obawy Starego Lądu nie mogły być podzielane przez Nowy — a przynajmniej w części, objętej nazwą Ameryki północnej, która wyłącznie prawie należy do Związku Amerykańskiego. W istocie, czyż można było przypuszczać, że prezes Barbicane, kapitan Nicholl i J. T. Maston, rodowici amerykanie, nie pomyślą o zabezpieczeniu Stanów Zjednoczonych od zalewów i upustów, które miała sprowadzić zmiana osi w rozmaitych punktach Europy, Azyi, Afryki i Oceanii? Albo się jest yankesem, albo nie jest się nim, — a przecież oni byli takowego typami, i to pierwszorzędnemi; były to nawet typy rzadkie, „ukute z jednego metalu,“ jak to powiadano o prezesie Barbicane w tym czasie, gdy rozwijał swój projekt podróży na księżyc.
Oczywiście, część Nowego Lądu, leżąca pomiędzy ziemiami północnemi i odnogą Meksykańską, nie potrzebowała się obawiać tego wyczekiwanego wstrząśnienia. Możliwem było nawet, że Ameryka zyska na tem znaczne powiększenie swego terytoryum. W istocie, czyż nie należało przypuszczać, że na basenach, opróżnionych przez dwa oceany, zalewające je obecnie, powstaną prowincye, które ona zagarnie pod zwoje swego gwiaździstego sztandaru?
„Tak, bezwątpienia! Wszelakoż — powtarzały umysły lękliwe, te, które zwykle widzą tylko