Strona:Juliusz Verne-Sfinks lodowy.djvu/335

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
— 299 —

dążyliśmy do powrotu, drogą którą Hearne nas wyprzedził — tylko w warunkach o wiele korzystniejszych dla nas.
Po rozważeniu więc wszelkich „przeciw” i „za”, pozostawiliśmy jeszcze ostatnią decyzyę głosowaniu. Stary już, siwobrody kapitan Oriona był za najspieszniejszym powrotem, również Len Guy i Jem West nie lękali się skutków tej przeprawy; ze zdaniem ich godziłem się chętnie, co też uczynili zresztą wszyscy, prócz jednego bosmana, który stawiał trudności, usiłując tłomaczyć, że ryzykujemy zbyt wiele, porzucając pewne dla niepewnego. Bo trzy do czterech tygodni, to nazbyt mało na przebycie tak wielkiej przestrzeni wodnej, jaka rozkłada się między Halbran-Landem a kołem biegunowem; a czy będzie możebnem nawrócić, gdyby zapora była już zamkniętą, czy łódź nasza wytrzyma siłę przeciwnego prądu, z jakim musielibyśmy wtenczas walczyć? Mimo wszakże tych argumentów, którym przyznawaliśmy bezsprzecznie słuszności wiele, poczciwy bosman, uczyniwszy co mu sumienie kazało, był gotów do tej podróży, choćby tylko dla tego żeśmy jej wszyscy pragnęli.
Połączonemi siłami dokonaliśmy w kilkanaście godzin potrzebnych przygotowań, dla tego też już rano dnia 21-go lutego, jak rzekłem wyżej, mogliśmy opuścić wybrzeże Halbran-Landu, a płynąc zgodnie z wiatrem i prądem, nie dalej jak w poobiednich godzinach, wzrok nasz zaledwie wyróżniał odległe kontury tej ziemi.
Łódź która nas wiozła, była jednym z owych statków, jakiemi krajowcy zwykli się posługiwać do komunikacyi między wyspami. Wiedzieliśmy z opowiadań Pryma, że łodzie ich bywały dwojakiego kształtu: jedne szerokie i płaskie przypominały nasze tratwy, drugie wąskie a długie — podobne do pirogów używanych przez dzikie plemiona wysp oceanu Indyjskiego. Do tych ostatnich właśnie należała nasza, i gdy długość jej wynosiła stóp czternaście, szerokość zaledwie