Strona:Juliusz Verne-Sfinks lodowy.djvu/063

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
— 49 —

cudownym jakimś sposobem z kajdan, i gdy w żaden sposób przywalonej ciężarami klapy otworzyć nie mógł, wykroił kieszonkowym swym nożem niewielki otwór w deskach dzielących go od dolnego piętra okrętu i wpuścił tam wiernego Solta z przywieszoną karteczką u szyi. Tymczasem minęło znowu dni kilka wśród nieustannych walk między pozostałymi na okręcie, tak że bez narażenia na niechybną śmierć, zarówno siebie jak przyjaciela, nie mógł pójść do niego aż do owej chwili, w której mu pospieszył z pomocą. Nieliczna już wreszcie załoga, rozdzieliła się jeszcze na dwie partye. Jedna z Dick Petersem na czele chciała się skierować do Przylądka Zielonego, druga do wysp oceanu Spokojnego.
W takiem położeniu stosunków na Grampiusie, przedstawiło się przyjaciołom trudne do rozwiązania zadanie, wyszukania dla Artura nowej kryjówki, wobec zupełnej niemożebności pozostawienia go dłużej w dotychczasowej, nietylko już ze względu na zatrute powietrze, ale nadto z uwagi, że porzucony tam ładunek, przy silnem kołysaniu okrętu, w ciągłym również zostawał ruchu, grożąc każdej chwili przygnieceniem.
Po długich namysłach August wynajduje dla Artura jakiś bezpieczny kątek w wyższych piętrach. Okazuje się, też że Solt nie uległ wściekliźnie, lecz dręczony był tylko szaloną gorączką pragnienia, która ustąpiła niebawem, skoro wreszcie dostał wody.
Ponieważ Dick Peters nie przestawał okazywać swej życzliwości Augustowi, przeto syn nieszczęsnego kapitana począł marzyć o objęciu rządów na okręcie, gdy znowu z powodu spotkania małego żaglowca, powstają nowe walki wśród załogi, z której jedni chcieli koniecznie ścigać i złupić statek, wbrew woli drugich.
Po tym bezustannym krwi rozlewie, pozostaje na Grampiusie wraz z ukrywającym się ciągle Arturem Prymem 13-tu

Sfinks lodowy.4