Strona:Juliusz Verne-Przygody trzech Rossyan i trzech Anglików w Południowej Afryce.djvu/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Strzelec został wynagrodzony dobrze, lecz nietyle przyjemności sprawiły mu piéniądze, ile upominki w broni i amunicyi, a co większa, ile serdeczne uściski, jakiemi go Europejczycy żegnali. Szalupa puściła się z nurtem wód rzéki, wydostała się na środek koryta, a sir John stał na tyle statku, powiewający to chustką, to kapeluszem, to wreszcie wystrzałami żegnający swojego przyjaciela Mokuma, dopóki mu z oczu nie zginął.
Mały parowiec szybko przerzynał fale Zambezy. Po obu brzegach leżały liczne osady krajowców, którzy wybiegali z chat i z zabobonnym przestrachem przypatrywali się dymiącemu potworowi, piérwszy raz widzianemu w tych stronach; nikt nie śmiał nietylko zaczepiać, ale nawet okazywać nieprzyjaźni płynącym, obawiając się ich gniéwu.
W dniu 15 czerwca statek zawinął do portu Kilimani, miasta na wybrzeżach Mozambiku, leżącego przy ujściu jednego z największych ramion Zambezy, w dziesięć miesięcy po opuszczeniu Kolobengu, w którym odebrali ostatnie wiadomości z Europy.
Pułkownik Everest, natychmiast po wylądowaniu, złożył wizytę konsulowi angielskiemu dla zasiągnięcia wiadomości, co się dzieje w świecie. Nowiny nie były pomyślne, wojna ciągnęła się jeszcze z całém wysileniem obu stron wojujących.
Wiadomość ta przykre zrobiła wrażenie na Europejczykach, tak ściśle interesem naukowym z sobą połączonych. Nie mówili nic o wojnie, lecz wybiérali się w drogę do Europy.
Statek kupiecki austryacki „Santa Lucia“ miał odpłynąć do Suezu; komisya naukowa postanowiła na nim odbyć żeglugę.
W dniu 18 czerwca, w chwili wsiadania, pułkownik Everest, zgromadziwszy swych towarzyszy, ze zwykłym spokojem przemówił do nich w te słowa:
— Panowie! po ośmnasto-miesięczném wspólném pożyciu, po wspólném przejściu i zwyciężeniu różnych niebezpieczeństw, dokonaliśmy trudnego dzieła, któremu uczona Europa przyklaśnie. Życie to i praca powinny związać nas dozgonną przyjaźnią.
Maciéj Strux skłonił się pułkownikowi, nic nie odpowiadając.