Strona:Juliusz Verne-Przygody trzech Rossyan i trzech Anglików w Południowej Afryce.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się wybornie; odnieśli oni teodolit, jedyny nieuszkodzony, jaki teraz międzynarodowa posiadała komisya.
Nie potrzebujemy nadmieniać, z jaką radością witano przybywających; nie szczędzono sobie nawzajem powinszowań. W kilku słowach opowiedzeli swoję wyprawę; droga była nadzwyczaj mozolną. Najprzód zmarnowali dwa dni na błądzeniu w rozległéj puszczy u stóp gór rozłożonéj. Igła magnesowa była ich jedynym przewodnikiem; nie mogąc znaleźć punktu zoryentowania się, nie doszliby nigdy do Volquri, gdyby nie nadzwyczajna roztropność Numba. Okazywał on się zawsze i wszędzie poświęconym; droga na wysoki szczyt była bardzo niedostępną. Ztąd nastąpiło opóźnienie, równie dla nich, jak i pozostałych na Skorcewie bardzo przykre. Nakoniec udało im się dosięgnąć szczytu Volquiri. Ustawiono sygnał i wzniecono światło ektryczne z 4-go na 5 lutego. Światło to, wzmocnione potężnym reflektorem, było tak silném, że natychmiast po zabłyśnięciu dostrzeżono je w lunecie Skorcewa.
William i Michał z równą łatwością zobaczyli płonącą basztę. Zapomocą teodolitu i kątomiaru, zdjąwszy położenie Skorcewa, dopełnili pomiaru ostatniego trójkąta, którego wierzchołek stanowił szczyt Volquiri.
— A czy oznaczyliście szerokość geograficzną tej góry? — zagadnął pułkownik Williama.
— Jaknajdokładniej — odrzekł Emery — zapomocą zmierzenia gwiazd w zenicie.
— Więc szczyt znajduje się...
— Pod 19° 37′ 35,337″ — odparł Zorn.
— Bardzo dobrze, moi panowie, zadanie nasze można uważać za spełnione. Zmierzyliśmy łuk południka na przestrzeni ośmiu stopni, zapomocą sześćdziesięciu trzech trójkątów, a skoro ostatecznie sprawdzimy nasze obliczenia, będziemy mogli oznaczyć wartość stopnia, a zatém i długość metra w tej części kuli ziemskiej.
Okrzyk radości wydarł się z piersi członków komisyi na tę pomyślną wiadomość.