Strona:Juliusz Verne-Przygody trzech Rossyan i trzech Anglików w Południowej Afryce.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wstrzymywali się, ale przykład sir Johna Murraya, zachęcił ich i biedni uczeni, nawpół martwi z wycieńczenia, rzucili się na termity i zaczęli zajadać je z apetytem, oszukując próżny żołądek.
Wypadek jednak dostarczył im wkrótce jędrniejszego pożywienia. Mokum, chcąc dostarczyć większéj ilości pokarmu, postanowił rozburzyć mrowisko. Był-to kopiec stożkowaty, około którego znajduje się kilka innych pomniejszych; strzelec zadał już kilka potężnych ciosów siekierą, gdy nagle usłyszał wewnątrz jakieś dziwne mruczenie. Natychmiast przestał uderzać i nadsłuchiwał; wszyscy, zachowując jaknajgłębsze milczenie, naśladowali go. Mruk dochodził coraz wyraźniej.
Bushman zatarł ręce z radości; nie wyrzekł ani słowa, ale oczy jego dziwnie błyszczały. Uderzając raz poraz w gliniaste gniazdo termitów, usiłował wybić w niém otwór na stopę kwadratową; mrówki uciekały na wszystkie strony, ale strzelec bynajmniéj na to nie zważał i podczas gdy inni napychali niemi worki, wyrębywał ścianę.
Naraz w otworze pojawiło się dziwaczne kudłate zwierzę. Był-to czworonog z długim wydłużonym ryjem, niewielką paszczą z językiem wysuwalnym, uszy miał stojące, ogon długi, kończasty. Popielato-rudawe kudły pokrywały jego ciało o krótkich nogach, zakończonych długiemi i ostremi szponami.
Jedno uderzenie siekierą w ryj powaliło go trupem.
— Otóż mamy i pieczeń, moi panowie, na którą im dłużej czekaliście, tem wam lepiej smakować będzie. Dalej, rozpalić ogień, stempel od strzelby posłuży nam za rożen, będziemy mieli ucztę, jakiej nie mieliśmy jeszcze nigdy. Bushman nie przesadzał wcale; zwierz ubity, którego szybko oprawił i obdarł ze skóry, był mrówkojadem. Holendrzy nazywają go świnią ziemną. Jest-to najstraszliwszy nieprzyjaciel mrówek; burzy on ich gniazda, a jeżeli mu się nie uda zakraść w mrowisko, wsuwa w nie długi i lepki język, a gdy go mrówki obiegną, wyciąga i połyka.
Pieczeń wkrótce była gotową; może należałoby jeszcze kilkanaście razy obrócić ją na rożnie, lecz zgłodniałym zabrakło