Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/269

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
261

ośm do dziesięciu funtów prochu. Powiercono duże otwory w lodach, które po umieszczeniu w nich cylindrów wypełniono następnie śniegiem; cylindry ustawiono poziomo, aby tym sposobem większą przestrzeń lodu poddać eksplozyi. Po takiem urządzeniu zapalono knot osłonięty w rurkę gutaperkową.
Rozbijano więc ławicę, gdyż przerżnąć jej nie było sposobu, przepiłowanie zamarzało bowiem natychmiast. Hatteras nie tracił nadziei, że następnego dnia znajdzie już przejście wolne.
Lecz przez noc całą wiatry rozwścieczone pogorszały położenie osady: woda wznosiła się pod skorupą lodową, jakby poruszana jakiemś wstrząsaniem od dna — i z czatowni dał się słyszeć strwożony głos majtka:
„Bczność z tyłu okrętu!“
Hatteras zwrócił się twarzą w kierunku wskazanym i wśród zapadającego już zmroku, z przerażeniem ujrzał wysoką ławicę pędzącą ku północy, i prosto na okręt z szybkością lodowiska obsuwającego się z góry.
— Wszyscy na pokład, zakomenderował kapitan.
Ta straszna, tocząca się góra, już na pół tylko mili zaledwie od okrętu była oddaloną; lody pę-