Strona:Juliusz Verne-Podróż Naokoło Księżyca.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Proszę o słówko, mówił Michał, przerywając swemu poważnemu towarzyszowi.
— Co chcesz powiedzieć?
— Chcę dokończyć tego objaśnienia.
— Zkądże to znowu?
— Aby was przekonać, że zrozumiałem.
— No, słuchamy — rzekł Barbicane z uśmiechem.
— Przeciwnie, ciągnął dalej Michał, naśladując ton i ruchy prezesa Barbicane’a, — przeciwnie, gdy strona widzialna księżyca jest od słońca oświecona, to dla tego że księżyc jest w pełni, czyli że leży naprzeciw słońca w stosunku do ziemi. Odległość więc dzieląca go od słońca wzmaga się i dochodzi w cyfrze okrągłej do 200,000 lieues, a ciepło jakie otrzymuje musi być nieco mniejsze.
— Wybornie! zawołał Barbicane. Wiesz co Michale, że jak na artystę, to ty masz dużo intelligencji.
— Wiem, niedbale odpowiedział Michał, myśmy wszyscy tacy, my z bulwaru włoskiego!
Barbicane uścisnął poważnie rękę swego wesołego towarzysza, i dalej wyliczał korzyści mieszkańców strony widzialnej.
Pomiędzy innemi wspomniał o zaćmieniach słońca, które tylko z tej strony tarczy księżycowej obserwować można, bo dla wywołania ich potrzeba koniecznie aby księżyc był w przeciwległości. Te zaćmienia pochodzące ztąd, że ziemia staje pomiędzy księżycem a słońcem, mogą trwać dwie godzin, w czasie których