Strona:Juliusz Verne-Podróż Naokoło Księżyca.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Z tego wypada, ciągnął dalej Barbicane, że ta strona widzialna tarczy, musi być bardzo przyjemną do mieszkania, bo ma widok zawsze, albo na słońce podczas pełni, albo na ziemię podczas nowiu księżyca.
— Ale, rzekł Nicholl, ta przyjemność musi być okupiona nie znośnym upałem, jaki to światło sprowadza.
— Niedogodność pod tym względem wspólną jest dla obu stron tarczy, bo światło odbite przez ziemię jest widocznie ciepła pozbawione. Jednakże ta strona niewidzialna jest bardziej jeszcze przez gorąco utrapioną. Mówię to dla twojej kapitanie wiadomości, bo Michał prawdopodobnie tego nie rozumie.
— Dziękuję! z ukłonem odpowiedział Ardan.
— Rzeczywiście, mówił dalej Barbicane, gdy ta strona niewidzialna otrzymuje naraz i światło i ciepło słoneczne, to dla tego, że księżyc jest na nowiu, czyli że jest w złączeniu, to jest pomiędzy słońcem a ziemią. Znajduje się więc (ze względu na położenie jakie zajmuje w przeciwległości (oppozycji) gdy jest w pełni) bliżej słońca o dwa razy wziętą odległość od ziemi. Odległość tę obliczać można na dwóchsetną część odległości oddzielającej słońce od ziemi, co w cyfrze okrągłej wyniesie 200,000 lieues. Strona przeto niewidzialna jest bliższą słońca o 200,000 mil, gdy odbiera jego promienie.
— Bardzo słusznie, odpowiedział Nicholl.
— Przeciwnie..... rzekł znowu Barbicane.