Strona:Juliusz Verne-500 milionów Begumy.djvu/275

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

matki — jeżeli odgadłeś mię, to czemu zmusiłeś do mówienia!
— Czemu? — odrzekł ojciec — dlatego, moja pieszczoszko, by mieć przyjemność słyszenia cię, by być pewniejszym, że się nie mylę, by nakoniec módz powiedzieć tobie w swojem i w matki twojej imieniu, że wybór serca twego zatwierdzamy z największą radością, i że chcąc oszczędzić drażliwą delikatność ubogiego a dumnego młodzieńca, o którym mowa, ja mu zrobię tę propozycyę — tak! ja sam, bo czytałem w jego sercu, tak jak w twojem! Bądź zatem spokojna! Przy pierwszej dobrej sposobności pozwolę sobie zapytać Marcelego, czy nie podobałoby mu się zostać moim zięciem?..

Niespodzianie zaskoczony tem nagłem przemówieniem, Marceli wyprostował się i stanął, jak gdyby pod naciskiem sprężyny. Oktawiusz ścisnął go za rękę, w chwili kiedy doktor Sarrasin wyciągnął do niego ramiona. Młody Alzatczyk blady był jak śmierć. Ale czyż nie tak wyglądają silni ludzie, kiedy do ich serca wstąpi szczęście niespodzianie!..