Przejdź do zawartości

Strona:Juliusz Verne-500 milionów Begumy.djvu/031

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— List do palla Oktawiusza Sarrasin’a — rzekł służący.
Można sobie wyobrazić, z jaką radością młody student powitał tę rozrywkę.
— Od mego ojca — rzekł. — Poznaję pismo... To przynajmniej jest list — dodał, ważąc na ręku paczkę papierów.
Marceli wiedział także, iż doktor był podówczas w Anglii, bo przed tygodniem, przejazdem będąc w Paryżu, ugościł dwóch kolegów swoich w restauracyi Palais-Royal, słynnej niegdyś, ale teraz wyszłej już z mody. Doktor Sarrasin jednakże zawsze jeszcze uważał ją za szczyt wykwintnego smaku paryskiego.
— Powiesz mi, czy ojciec twój pisze co o kongresie hygieny — rzekł Marceli. — Dobra to myśl była, że pojechał tam. Uczeni francuscy nadto skłonni są do odosobniania się.
Poczem Marceli znowu wrócił do zadania swego.
— Wewnętrzną wypukłość utworzy elipsoida podobna do pierwszej, mająca środek poniżej o’ na poziomej o. Oznaczywszy ogniska F1, F2, F3, — trzech głównych elips, wykreślamy elipsę i hiperbolę pomocniczą, których osie wspólne...