Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Przymierze serc i inne nowele.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nasze strzeliste sosny, — nasze lasy przez Niemców pocięte.
Z wysokiego brzegu widać tak dobrze zwłoki drzew, rozpościerające się na szerokiej gładziźnie nurtu. Płyną, — sękami dzwonią o siebie, jedne znikają za modrem kolanem rzeki, — już woda nowe prowadzi. Cała Narew drży, — wszystka jej fala dźwięczy...
Stąd, ze stromego brzegu, nad wodą rozkrwawioną, w ramie okiennej pochylony piszę właśnie to wszystko, co się składa na ubogą pewno wobec świata, lecz memu sercu bliską treść tych luźnych kartek.