Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Życie Chopina.pdf/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i stwierdzają uważnie, którędy od napisanych nutek upadają ogonki? Od wewnątrz, czy od zewnątrz?
Upadać mają od zewnętrznej strony, czyli z punktu widzenia patrzącego na rękopis człowieka mają upadać zawsze na prawą stronę.
Taką miała cechę szczególną pisanina Chopina.
To jest jedno. A drugie? Drugie to sam kształt kropki nutowej, która u każdego muzyka jest rozmaitej formy. Czarna śrucinka, wyobrażająca ćwiartkę, ósemkę, czy szesnastkę: u Wagnera będzie zawsze jak drukowana i ma w sobie okrągłość, która prawie tłustością zatrąca, u Mozarta kropka atramentowa jest prawie że haczykiem, a szopenowska drobna, zwięzła, jakby dla gwintowanego instrumentu współczesnego, gdyby ktoś instrumenty z współczesną bronią porównywał. Coś niby jakby w każdej takiej czarnej, drobniutkiej kropce była zawarta energia obrotowa. Dodać do tego filozofię wszelakich pauz... To cała filozofia przecież, by tak milczeć, iżby milczenie nie było pustką, lecz wzmocnionym działaniem. Ileż tych pauz w Chopinie, że gdy zatrzymał muzykę, wiadomo, iż muzyka jeszcze głębiej przeniknie. Taki też mają kształt pauzy szopenowskie na nutowym papierze: zdają się błyszczeć na pięcioliniach, jak gdyby wyrobione ze szmelcowanej stali.
Jak to tam podczas takich badań było owym papierom szopenowskim, Polonezom, Koncertom, Scherzom, Sonatom i Mazurkom! Okropna rzecz. Sto lat temu pod piórem Fryderyka stawały się wcieleniem tańca, szczęścia, rozpaczy, piękności i Ojczyzny, a tu leżą