Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Życie Chopina.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ny, z których nie widać prawie celów doczesności, lecz wieczność się rozściela, radosna ze wszystkiego, co żyje. Polska dała mu ziemię natchnienia, dała mu ziarno dźwięku, ale tony, które Chopin z tej ziemi wyprowadził, stały się już uczuciem powszechnego człowieczeństwa. Zaprawdę, im bliżej przy nas trwał, tym dalej i tym wyżej uchodził od nas i dlatego mamy go w sercach naszych na zawsze, żeśmy wielkości jego nigdy ogarnąć nie mogli.
Gdy się znalazł wśród mistrzów epoki: Beethoven, Schubert, Schumann, Mickiewicz czy Słowacki, Byron, Heine, Delacroix i wszyscy wielcy współcześni! Wszyscy oni pozostaną na zawsze w swoim czasie. Oni jak głos najczystszy, lecz on prędszy, lecz on jak struga światła.
W ich głosie, choć najczystszym, dosłuchasz się na koniec żmudy danego im w wieczności czasu, dosłuchasz się nareszcie tego jakiegoś ziemskiego kołatania epoki. Gdy sobie powiedzieli, że muszą, powtarzają, co raz już powiedzieli, a gdy coś uporządkowali jako styl, przykrawują do stylu co tylko mogą.
On zaś, Chopin, jakby bez stylu właściwego, wszystko czego się tknie, prześwieca nieustanną nowością.
Skądże więc nowość owa? Nowość muzyki tej jest taka sama, jak wieczna nowość tej samej zawsze wody, nieba, ognia czy ziemi. Nowość owa to dusza wody, ziemi, to dusza świata, o której nic nie wiemy.
Nazywamy wiecznością tę rzecz niepojętą, jako że