Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Życie Chopina.pdf/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

metalowe. Ale ten metal pośrednio tylko brzmi, bo się go tłumi w instrumencie różnymi tłumieniami: suknem porozścielanym zręcznie, skórką, przeróżną irchą rozpiętą na kołeczkach.
Otóż to! Taki to jest instrument zawsze tylko pośredni, podczas gdy w wszystkich innych wszystko jest bezpośrednie. Takie też ma dobycie głosu: na skrzypcach spod palca głos od razu wytryska, na wszystkich dętych, dmuchanych instrumentach dmiesz głos oddechem piersi. A tu głos leży w pudle na rozciągniętych strunach, których nie możesz poruszyć bezpośrednim dotknięciem.
Gdy uderzysz, nie szarpniesz młoteczkami jak możesz na cymbałach, ani uszczypniesz strunę jak na cytrze czy harfie. Młoteczki masz uruchomione na fortepianie za pomocą klawiszów, a znów klawisze... Co jest dalszego od muzyki, co zimniejszego, jak gładka, zimna kość? Klawisze owe kością wykładane przez kilkanaście powiązań i połączeń doprowadzają uderzenie do struny.
Może przynajmniej klawisze będą tak ustawione, aby palcom sięgać było wygodnie? Nic podobnego! Klawiatura jest płaska, wygląda raczej na rozległe liczydło, niż na zbiór tonów, którymi dusza ma wyrażać swą wolę. Zapadające pod naciskiem palców płytki kościane, białe, a znów od białych wyżej czarne, po dwa, po trzy, są równo, geometrycznie rozmieszczone. Jakże masz na tym mostku kostkami wykładanym grać dobrze swą muzykę, gdy klawiatura równa a palce rozmaitej długości?
Kciuk nie poskoczy tak dziarsko jako inne, niżej jest umieszczony i cięższy, to wiadomo. Kciuk zdoła spełniać