Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Życie Chopina.pdf/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
CZYM BYŁ CHOPIN

Od czasu, gdy się objawił, słuchamy w zadziwieniu, w olśnieniu, słuchamy ze łzami w oczach, my ojcowie, dziadowie nasi, my Polacy i wszyscy inni na wszystkich ziemiach i wyspach tego świata. A już dla nas, Polaków, łaska to szczególniejsza i niepomierne szczęście, bo gdzie jesteśmy, choćby najdalej od ojczyzny, gdy tylko ton czarowny tego mistrza zabrzmi, śmieją się do nas ludzie z wdzięcznością, jakbyśmy się i my, ziomkowie Fryderyka, jeszcze w lat prawie sto po jego odejściu, do geniusza jego naszą współpracą przyczyniali.
Jakże mówić o cudzie, którego ze łzami w oczach słuchamy, który nas głębią swą kołysze aż do samego dna pamięci narodowej i ludzkiej, i jeszcze innej, głębszej, niespodziewanej! Niespodziewanej, nieoczekiwanej, albowiem w zaświatowym śmiechu i żalu jakowymś wieczystym, i w biegu, i w porywie szalonym, i w tym spokoju nieśmiertelnym, które Chopin w nas wznieca, odkrywamy zasoby, głębiny uczucia, które się rozświetlają, gdy on grać poczyna, a które nikną, gdy on grać zaprzestanie: on jeden, tajemniczy odkrywca pamięci niepojętej, czulszej od wszystkich innych, pamięci, dla której braknie słów.