Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Życie Chopina.pdf/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

idziesz w górę; obniżyć o pół tonu, jeśli zstępujesz w budowie swych systemów co pięć stopni w dół. Stawiasz znak odpowiedni i przyśpieszasz lub zwalniasz drgania tonów. W osnowie swej pozostały czym były, tylko w nie tchnąłeś dążenie ku przemianom. To dążenie wcielone w ton, opisywane znakiem (krzyżykiem lub bemolem), zwane w muzyce chromatyką, porusza całą budowlę tonów. Możesz ją wznosić, zniżać, modulować kontury, zaostrzać lub łagodzić. To dążenie wcielone w ton sprawia, że swą harmonię niby pałac powietrzny przenosić możesz uskrzydliwszy znakami chromatyki ze sfery w sferę, z głuchych nizin aż ku zenitom.
To dążenie wcielone w ton pozwoli ci muzyczną myśl, czyli melodię, wyginać jak zapragniesz. Będziesz mógł sprężać ją niby wiklinę. Co mówię?! Będziesz mógł wiązać i rozwiązywać swą myśl muzyczną niczym promienie światła. Ale gdy zechcesz, aby myśl twoja, czyli melodia, miała pod sobą głębię i miała dno, żeby płynęła czy to prując swym blaskiem mroczne głębiny, czy ciemną smugą przenikając zalewy i jasności, musisz potworzyć owe głębie, zalewy i jasności. To są akordy właśnie budowane na stopniach gamy, wielopiętrowe wieże tonów, tajemnicze budowle, które sprawiają, że melodia przestała trwać samotnie, lecz grąży się w współbrzmieniach.
Akordy, uczynione ze współbrzmienia tonów, to harmonia, święte ciało muzyki.
Akordy rozchodzą się stopniami gam, coraz wyżej i coraz niżej, aż póki gamy owe, niby drogi, nie zejdą się formując koło, zwane w praktyce muzycznej okrę-