Strona:Julian Ursyn Niemcewicz-Nasze Verkehry.pdf/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Lipiński. Jeżeli sami nie możemy, tobyśmy powinni na swój kredyt u kogo innego tę sumę dla biednego szambelana pożyczyć.
Łubieński (czyta dalej). Maryanna Babińska lat sto, córka jej Anusia, licząca lat 82.
Wszyscy. Dobrze opatrzyć i do Grzybowej Woli.
Łubieński. Na zakupienie lnu z Królewca, tudzież sto kamieni wełny do Domu Zarobkowego — potrzeba 4.200 złp.
Ks. Sapieżyna. To chyba z pieniędzy loteryjnych.
Łubieński. Paniom się zdaje, że końca nie będzie tym pieniądzom loteryjnym, toż sama żywność, odzież i drzewo przy dzisiejszej drożyźnie wszystko pochłonie. Na lato wszyscy się rozjadą, a dom iść musi. Trzeba dziś na długo zapasów przysposobić.
P . Ordynatowa. Prawda, póki jesteśmy w kupie trzeba się jeszcze do przebiegów naszych udać.
Ks. Sapieżyna. Il me vient une excellente idée, mais je n’ose la proposer.
Wszyscy. Niech księżna powie, byle dobry przebieg, to my się zaraz chwycimy.
Ks. Sapieżyna. Wiecie państwo, że pani Krasińska ma ślicznego, dowcipnego synka Zygmuntka. Il est vraiment étonnant, c’est un délicieux petit chien, il dit des choses les plus; spirituelles et les plus aimables. A że nie znają go, jak tylko osoby w domu pani Krasińskiej bywające, a wszyscy słyszeli o nim nadzwyczajne rzeczy i ciekawi go widzieć...
P. Ordynatowa (porywa się z uniesieniem). Le ciel même vous a inspiré ma chère! Będziemy go pokazywać za pieniądze, po dukacie bilet; je me charge de le costumer en chevalier