Strona:Julian Kornhauser, Adam Zagajewski - Świat nie przedstawiony.djvu/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
SŁOWA W MARSZU

Już sam fakt uczynienia z poematu centralnego punktu tomu wierszy należy do zjawisk niecodziennych w naszej współczesnej poezji. A jest to dopiero zewnętrzna oznaka oryginalności Krzysztofa Karaska, którego poetycka droga (spóźniony przecież debiut) od ekspresywnej Godziny Jastrzębi (1970) do Drozda (1972) jest bardzo charakterystyczna dla najmłodszego pokolenia twórców.
Tak jak Jarosław Markiewicz czy Stanisław Barańczak, Karasek w swej drugiej książce ten sam temat społeczny ukazał z innej strony: nie w sposób tylko intuicyjny (zachowajmy tę tradycyjną i uproszczoną dychotomię), ale również intelektualny. To, co dawniej stanowiło opozycję w stosunku do uładzonego modelu kultury polskiej w ogóle, teraz tę rolę ma pełnić nie forma, ale przede wszystkim pewien rozrachunek intelektualny czy to z okresem jeszcze świeżych wydarzeń, czy to właśnie z tradycyjnym (w poezji, ale nie tylko) modelem myślenia.
Książka Karaska złożona jest z trzech części: dwóch poematów i siedmiu wierszy i taki właśnie podział, niezwykle precyzyjny i zwarty zakłada również dyscyplinę w planie zawartości. Poematy i większość wierszy posiada rozbudowaną warstwę narracyjną, z wyeksponowanym podmiotem lirycznym, co pozwala ich autorowi na swobodne przeprowadzenie monologu z szeregiem pytań retorycznych, z opisem konkretnych sytuacji, opisem zachowań konkretnych osób i ich wypowiedziami, z cytatami literackimi czy dygresjami „filozoficznymi”. Wbrew jednak charakterowi narracyjnemu poematu nie jest on nacechowany konkretnością w takim przynajmniej nasileniu, by mówić o bezpośredniej fascynacji rzeczywistością.
Wyróżnić można w jego warstwie, jak sądzę, dwa typy zachowań wobec rzeczywistości. Pierwszy wiąże się z zawiązaniem sytuacji fabularnej, w której naczelne miejsce zajmuje bardzo jawnie i bezpośrednio określony podmiot liryczny — bohater, który na własnej skórze nosi ślady wszyst-