Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

będziemy godzinę, dwie, zabijemy wystrzałami kilkunastu, lecz pozostała reszta rzuci się wkońcu na nas i wymorduje wszystkich, nie oszczędzając nikogo. Lepiej się poddać.
Ten głos rozsądku zwyciężył i nieszczęśliwi rozbitkowie nasi dobrowolnie oddali się w niewolę.
Krajowcy wtargnęli wobec tego do mrowiska, wyciągnęli z niego siłą panią. Weldon wraz z synkiem przedewszystkiem, a następnie i wszystkich pozostałych. Nieszczęśliwi nie mieli możności zamienić ze sobą słów pożegnania nawet, gdyż ich wszystkich brutalnie rozłączono.
Na pierwszej łodzi odpłynęli razem: pani Weldon, Janek i kuzyn Benedykt. Do drugiej wtłoczono razem Dicka wraz z towarzyszami i powieziono ich w przeciwległym, aniżeli łódź pani Weldon, kierunku.
Ze wszystkiego tego było widoczne, że napad był uplanowany i że atakujący oddział działał według z góry wydanych rozkazów.
Po pewnym czasie łódź wioząca Dicka przybiła do brzegu.
W chwili tej, Herkules, korzystając z zamieszania, wyrwał karabin z rąk jednego z żołnierzy i pierwszy wyskoczył na brzeg, a następnie, waląc kolbą karabinu jak ma-