Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nia wody na herbatę, lecz jeszcze, że zabezpieczać ma on najlepiej podobno od napadu dzikich zwierząt?
— Obawiać się dzikich zwierząt nie mamy potrzeby, niema ich bowiem wcale w tych okolicach, a i herbata jest zbędna, przecież i bez niej jest nam aż nadto ciepło? Zaś ogień mógłby sprowadzić jakich nieproszonych gości, t.j. krajowców, spotkanie z którymi nie jest dla nas bynajmniej pożądane. Są to rabusie i złodzieje przeważnie. To też powtarzam raz jeszcze mą radę, którą już uprzednio panu Dickowi dać sobie pozwoliłem: najlepiej będzie dla nas, gdy przejdziemy przez puszczę zupełnie cicho i bez śladów, bez ognia. i bez zbytecznych wystrzałów.


ROZDZIAŁ 17.

Sto mil w 10-ciu dniach.

Noc minęła najzupełniej spokojnie i wszyscy jaknajlepiej się wyspali, za wyjątkiem może Herkulesa i Austyna, którzy tej nocy stali na straży.
Mały Janek, jak się tylko obudził, zapytał się zaraz, czy jego przyjaciel, Herkules, poszarpał w nocy lwa, lub zjadł na surowo choćby tylko wilka? — Na. nieszczęście,