Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lecz entomologiem tylko, bo na nieznane owady natrafić jakoś nie mógł, natomiast poważnemi odkryciami mógłby był wtedy jaknajłatwiej wzbogacić botanikę. Na drodze, po której przechodził on bowiem, rósł cały bezmiar drzew, krzewów i roślin, o istnieniu których w podzwrotnikowych lasach Ameryki Południowej nikt nie wiedział dotąd!
Co prawda, to warunki dla bujnej wegetacji były nad wszelki wyraz sprzyjające. Grunt wszędzie był bardzo wilgotny, miejscami — błotnisty nawet, przy temperaturze bardzo wysokiej. Warunki podobne dla roślin — są idealne właśnie, Bardzo liczne strumienie utrudniały podróż; niektóre z nich były do tego stopnia głębokie, że należało je przebywać w bród, przyczem woda dochodziła czasami aż do końskiego brzucha.
Pod wieczór pierwszego dnia podróży, grunt zaczął falować i było widocznem, że podróżnicy nasi piąć się zaczynali na płaskowzgórze. Jednocześnie drzewa nie rosły już tak gęsto, a i roślinność wogóle stawała się stopniowo coraz mniej bogatą.
Czujną uwagę Dicka zaniepokoiło jedno wszelako, to mianowicie, iż mimo tak bardzo bujnej i różnorodnej wegetacji, nie napotkał w ciągu całego dnia ani jednego drzewa kauczukowego, ojczyzną którego jest Południowa