Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Pozwolę sobie doradzić w takim razie, byśmy wyruszyli w podróż dziś jeszcze; w początkach kwietnia bowiem rozpoczyna się tutaj pora deszczowa, podróżowanie w czasie której jest bardzo utrudnione.
W takim razie trzeba zająć się przygotowaniami — powiedział Dick energicznie.
— Hej, towarzysze — zawołał, zwracając się do murzynów — musimy się przygotować do drogi. Trzeba nam będzie wybrać przedewszystkiem potrzebne przybory oraz zapasy żywności, a następnie podzielić to wszystko tak, by każden z nas miał coś do dźwigania.
— Panie Sand — odezwał się Herkules — niech mi pan pozwoli, bym ja poniósł wszystko.
— Nie, nie mogę się zgodzić na to, poczciwy Herkulesie, byłoby to niesprawiedliwością, by jeden z nas tylko uginał się pod nadmiernym ciężarem, inni zaś szli swobodnie.
— No, tego kolosa nie tak łatwo by było zamęczyć pracą — zauważył Harris, oglądając młodego atletę wzrokiem urodzonego handlarza niewolników — drogo zapłaconoby za ciebie na afrykańskich targowiskach!