Strona:John Galsworthy - Przebudzenie.pdf/330

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zrozumieć) i na pewien czas nie był „w dobrym tonie“; ona nie mogła nawyknąć do tej myśli.
— Czy Profond wogóle wyjeżdżał? — ozwał się nagle Soames.
— Wyjechał — odpowiedziała Winifreda — ale dokąd... tego nie wiem.
Tak, w tem sęk — nie da się nic powiedzieć! Ale nie tego chciał się dowiedzieć. Listy od Anetki przychodziły z Dieppe, gdzie mieszkała razem z matką.
— Przypuszczam, że widziałaś nekrolog tego kuzynaszka?
— Tak — odpowiedziała Winifreda. — Żal mi... jego dzieci. On był bardzo miłym człowiekiem.
Soames wydał z siebie dziwny nieco głos. Myśl o starej głębokiej prawdzie — że ludzi sądzi się na tym świecie raczej według tego, jacy oni byli, niż wedle tego, co zrobili — wdzierała się i dobijała nieznośnie do wrót jego umysłu.
— Wiem, że tak o nim głosił przesąd powszechny — mruknął.
— Trzeba mu oddać sprawiedliwość teraz, gdy już umarł.
— Radbym mu był wpierw oddać sprawiedliwość — ozwał się Soames — jednakże nigdy nie miałem do tego Sposobności. Czy macie tu może „poczet baronetów“?
— Tak, stoi na dolnej półce.
Soames wziął grubą czerwoną księgę i jął przewracać stronice.
— Mont... Sir Lawrence, 9-ty Baronet, ur. 1620, st. s. Geoffrey’a, 8-go Bta i Lawinji, c. Sir Charles’a Muskhama Bt z Muskham Hall, Shrops: pośl. 1890 Emilję, c. Conway’a Charwella Esq. z Condaford Grange k/Oxon; 1 syn, dziedzic Michał Conway, ur. 1895, 2 córki. Rezydencja: Lippinghall Manor, Folwell, Bucks, Kluby: Snooks: Coffee House: Aéroplane. Patrz Bidlicott.