Strona:John Galsworthy - Posiadacz.pdf/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pozostanie rzecz cała w rodzinie, co u Forsytów weszło już niejako w krew. Nadto będzie mógł zyskać „uprzywilejowane“, o ile nie nominalne ceny — co uważał za zupełnie słuszne wobec tego, że da młodemu Bosinney’owi sposobność wykazania swoich uzdolnień, bowiem dom ten nie ma być zwykłym budynkiem mieszkalnym.
Soames rozmyślał z przyjemnością o dziele, jakie niewątpliwie wyrośnie z pod ręki młodego architekta. Jak wszyscy Forsytowie, umiał być w danym razie skończonym optymistą.
W dodatku biuro Bosinney’a mieści się tuż w pobliżu, co umożliwi mu ciągłe sprawdzanie planów i pilnowanie ścisłego ich wykonania.
Z drugiej strony łatwiej będzie skłonić Irenę do opuszczenia Londynu, o ile roboty będzie prowadził narzeczony najserdeczniejszej jej przyjaciółki. Zamążpójście Juny może zależeć od tego. Irena nie może przecież stać się zawadą na drodze Juny do szczęścia; nigdy tego nie zrobiłaby — zna ją zbyt dobrze. Poza tem Juna będzie bardzo zadowolona, co da się również korzystnie wyzyskać.
Bosinney wygląda na zdolnego i rozumnego, zarazem jednak — i to właśnie stanowi jedną z wielkich jego atrakcyj — sprawia wrażenie człowieka, nieumiejącego zapatrywać się na sprawy ze stanowiska własnego interesu nadewszystko — nie będzie twardy na punkcie pieniędzy.
Soames uczynił uwagę tę nie z myślą podejścia młodego człowieka; była to zwykła linja jego rozumowania — rozumowania każdego dobrego kupca — wszystkich owych tysięcy dobrych kupców, z któremi miał do czynienia na swojej drodze na wyżyny Ludgate Hill.
Rozważając w ten sposób z uczuciem ulgi, że Bosinney będzie ustępliwy na punkcie pieniędzy, bezwiednie sto-