Strona:John Galsworthy - Posiadacz.pdf/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Chłopiec wielbił teatr i stary Jolyon przypomniał sobie syna, siadującego zazwyczaj naprzeciw niego i usiłującego ukryć podniecenie pod pozorem udawanej, zbyt przejrzystej jednak obojętności.
Zamówił teraz taki sam obiad, jaki wybierał zawsze jego chłopak — rosół, rzeczną rybę, kotlet i kawałek tortu. O, gdyby tak mieć go teraz naprzeciw siebie!
Nie widzieli się już od czternastu lat. Nie po raz pierwszy od tego czasu zadawał sobie stary Jolyon dręczące pytanie, czy w owej sprawie z synem nie zawinił też trochę i on sam. Nieszczęśliwa miłość dla niegodziwej flirciarki, Danae Thornworthy, obecnie Danae Pellow, córki Antoniego Thornworthy, rzuciła młodego człowieka w ramiona matki Juny. Powinien był może niedopuścić do ich pobrania się; byli zbyt młodzi oboje, przekonawszy się jednak o nadmiernej wrażliwości chłopca, pragnął ojciec widzieć go jak najprędzej ustalonym w bezpiecznym porcie małżeńskim. Po czterech latach runął gmach! Niepodobieństwem było oczywiście stanąć wówczas po stronie syna; rozsądek i tradycje — to połączenie potężnych czynników, zastępujących mu niezłomne zasady, głosiły niepodobieństwo bronienia syna, serce jednakże wołało inaczej. Ponura bezwzględność całej sprawy wykluczała wszelkie liczenie się z uczuciem. Istniała wszakże Juna, maleńka kruszyna z płomiennemi włosami; oplotła się ona, owinęła dokoła starego Jolyona, wrosła mu w serce, stworzone na zabawkę i umiłowane schronienie drobnych nieporadnych istotek. Z całą trzeźwością zdawał sobie sprawę, że musi zdecydować się na rozstanie z wnuczką lub z synem. Półśrodki nie zdadzą się nanic w podobnej sytuacji. Na tem polegała cała tragedja. I drobna, bezbronna istotka odniosła zwycięstwo. Nie będzie uganiał się za zającem, ani polował z chartami. Rozstał się z synem.