Strona:John Galsworthy - Posiadacz.pdf/381

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dorożkę przez cały ten czas zatrzymał i, po wyjściu z biura, podał woźnicy adres: — 3 Wistaria Avenue.
Doznawał uczucia niezwykłej, głęboko utajonej satysfakcji, jakgdyby udało mu się odnieść zwycięstwo nad Jamesem i „posesjonatem“. Niech się nauczą nie wsuwać swojego nosa w cudze sprawy; wykreślił właśnie przed chwilą nazwiska ich z listy wykonawców testamentu; odbierze im wogóle prowadzenie wszystkich swoich spraw i odda je młodemu Herringowi, zarówno jak sprawy Towarzystw, na których czele sam stoi. Gdyby ten młokos Soames umiał naprawdę szanować swoją własność, nie naraziłby się na utratę tysiąca funtów rocznie czy coś około tego. Stary Jolyon złowróżbnie uśmiechnął się pod wąsem. Czuł, że to co robi, jest aktem sprawiedliwej, w zupełności zasłużonej zemsty.
Zwolna, ale pewnem, niezawodnem działaniem, drogą powolnego procesu, toczącego w korzeniu stare drzewo, podważał trujący osad ran, zadanych jego szczęściu, jego woli, i jego dumie, podwalinie przytulnego gmachu jego filozofji. Życie naginało go tak długo w jedną stronę, że wreszcie, podobnie jak ród, którego był senjorem, utracił pierwotną równowagę.
W miarę jak dorożka wiozła go w północnym kierunku ku domowi syna, myśl o nowem rozporządzeniu swoją własnością, którego przed chwilą dokonał, krystalizowała się w mózgu jego, mgliście narazie, w postaci kary, wymierzonej rodowi i społeczeństwu, którego on sam i syn jego wydawali mu się przedstawicielami. Jolyon-ojciec przywrócił Jolyona-syna do praw dziedziczenia i to przywrócenie synowi należnych mu praw czyniło zadość jego własnej żądzy zemsty — zemsty przeciwko nieubłaganemu czasowi — za wszystkie przejścia, zmartwienia i przykrości, za cały nieobliczalny ogrom potępienia, jakim świat w ciągu piętnastu lat obrzucał głowę jego syna. Wydawało mu się to jedyną drogą po-