Strona:John Galsworthy - Posiadacz.pdf/318

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ścią jej zachowania kryje się prawdziwy podkład forsytowski. Gdyby młoda dziewczyna była szczerą tylko i odważną, uważałaby ją pani Baynesowa za „narwaną““ i lekceważyłaby ją; gdyby była tylko „Forsytówną“ — jak Franka, powiedzmy — uważałaby za właściwe przytłaczać ją swojem poparciem wagi ciężkiego metalu; ale Juna przy całej mikroskopijności swoich kształtów — pani Baynesowa była zazwyczaj zwolenniczką ilości — budziła w niej niemiłe uczucie lekkiego zaniepokojenia, posadziła ją też na krześle twarzą do światła.
Inny jeszcze istniał powód szacunku jej dla Juny — do czego pani Baynesowa, zbyt gorliwa członkini kongregacji kościelnej, aby liczyć się miała z względami światowemi, nie byłaby się nigdy przyznała — otóż słyszała często z ust męża, że stary Jolyon jest bardzo zamożny i że, powodowany najrozsądniejszą z wszelkich możliwych pobudek, wyróżnia szczególnie wnuczkę. W tej chwili doznawała uczucia wzruszenia, podobnego do tego, jakiego doznajemy przy czytaniu powieści, opisującej bohatera i bogaty spadek, jaki go czeka, i budzącej w nas nerwowe podniecenie na myśl, że przeraźliwe jakieś wywrócenie koziołka przez autora sprawi, iż bohater ów może okazać się pozbawionym wkońcu swojej schedy.
Jej ton wobec Juny był bardzo serdeczny — nigdy jeszcze z taką oczywistością nie zdawała sobie sprawy, jak dystyngowaną i ponętną ma przed sobą istotę. Nasampierw zapytała ją o zdrowie dziadka. — Zdumiewająco dobrze się trzyma na swój wiek; wyprostowany jak trzcina, wygląda zupełnie jeszcze młodo. Ile właściwie liczy sobie lat? Osiemdziesiąt jeden?! Nigdyby nie posądziła go o to! Bawią nad morzem? Bardzo to musi być przyjemnie; Jana miewa zapewnie codziennie wiadomości od Fila? — Jej jasno-szare oczy omal nie wyszły z orbit przy zadania młodej dziewczynie tego py-