Strona:John Galsworthy - Posiadacz.pdf/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w tamtą stronę, chudy, wysoki, głodny i zniechęcony wracał na stację.
„Pirat“, obserwujący starego człowieka, powracającego w takiem zgnębieniu, żałował może swojego zachowania się względem niego.

ROZDZIAŁ V.
KORESPONDENCJA Z BOSINNEY’EM

James nie powiedział synowi o swojem obejrzeniu domu, mając wszelako sposobność odwiedzenia pewnego rana brata, Tyma, w sprawie robót kanalizacyjnych, do jakich przeprowadzenia zmusiły go władze sanitarne, wspomniał tam o swojej wizycie w Robin Hill.
— Nie jest to w zasadzie zły dom — odrzekł. — Niejedno dałoby się zrobić z niego. Chłopak posiada pewne zdolności, chociaż ile cała ta rzecz będzie kosztowała Soamesa, niepodobna określić, zanim budowa nie zostanie kompletnie ukończona.
Eufemja Forsyte, która znalazła się tam przypadkiem w tym czasie — przyszła pożyczyć ostatnią powieść pióra wielebnego Mr. Scoles’a: „Namiętność i ukojenie“, cieszącą się bardzo wielką poczytnością — dorzuciła własną uwagę:
— Widziałam kochaną Irenkę wczoraj w Wielkich Składach; zastałam ją na miłej pogawędce z panem Bosinney’em w oddziale kolonjalnym.
W prosty, niewinny ten sposób ujęła w sprawozdaniu swojem scenę, która wywarła na niej głębokie i skomplikowane wrażenie. Śpieszyła się do oddziału jedwabi Kościelno-handlowego składu — która to instytucja, przeprowadzająca trazakcje wyłącznie tylko z osobami dającemi pełną gwarancję pewności, i to za gotówkę zgóry. zyskiwała sobie naturalnie najwyższe uznanie Forsytów —