Strona:John Galsworthy - Posiadacz.pdf/197

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    działa prawie tak spokojna i nieporuszona jak ja sam Na zbawienie duszy! Zachowywała się, jakgdyby jej było wszystko jedno, czy wyjdzie z tej awantury cało czy nie! Powiedziała wyraźnie: „Nie zależy mi wcale na dostaniu się zdrową i całą do domu!“
    I, opierając się mocniej na rączce swojej laski, wypalił ku najwyższemu zgorszeniu pani Small:
    — Nie dziwię się zresztą wcale. Kto ma za męża takiego manjaka, jak nasz młody Soames!
    Nie przyszło mu wcale na myśl zastanawiać się nad tem, co się stało z Bosinney’em po rozstaniu się ich z nim. Czy wałęsał się po okolicy jak bezdomny pies, do jakiego on sam porównał go? Czy poszedł do owego lasku, w którym wiosna w dalszym ciągu wyprawiała upojne swoje harce i w którym kukułka przyzywała wciąż jeszcze swojem kukaniem? Czy powędrował tam, tuląc miłośnie do ust wonną, batystową chusteczkę, której balsamiczny aromat wdychał wraz z zapachem mięty i macierzanki? Czy pobiegł tam, aby uśmierzyć dziki, a mimo to rozkoszny ból własnego serca, aby wypłakać go wpośród zieleni drzew?
    Zanim jeszcze dojechał Swithin do domu brata Tyma, zapomniał o samem istnieniu Bosinney’a.

    ROZDZIAŁ IV.
    JAMES JEDZIE SAM OBEJRZEĆ DOM

    Ludzie, nie mający styczności z Giełdą Forsytowską, nie mogli mieć wcale pojęcia, jak wielkie poruszenie wywołało obejrzenie domu przez Irenę.
    Historja pamiętnego tego wydarzenia, opowiedziana przez Swithina w domu jego brata Tyma, powtórzona została Junie bez najlżejszej chęci wywołania sensacji, bez cienia złośliwości, w najlepszych jedynie zamiarach.