Strona:John Galsworthy - Posiadacz.pdf/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zamierzał czynić to w przyszłości, ale dlatego, że brzmiało szczególnie dystyngowanie. Czwórkowy Forsyte! Wcale nieźle! Urodzony zbyt wcześnie, minął się Swithin ze swojem powołaniem. Gdyby ocknął się w Londynie w dwadzieścia lat później, byłby został napewno agentem giełdowym, w jego czasach jednak nie należała profesja ta do najbardziej zaszczytnych w pojęciu wyższej klasy średniej. Zniewolony był, literalnie zniewolony, objąć zawód urzędnika licytacyjnego.
Usadowiwszy się na koźle, wziął do rąk podane mu cugle i, mrużąc oczy w pełnem świetle słonecznem, oblewającem bladą, starczą jego twarz, rozejrzał się powoli dokoła. Adolf umieścił się poza nim, wygalonowany stajenny stał przy głowach końskich, gotów do puszczenia zaprzęgu w ruch; wszystko było wpogotowiu, czekając tylko na sygnał... i Swithin dał go. Konie ruszyły szparko z kopyta i, zanim można się było obejrzeć, stanął pojazd z brzękiem i hałasem przed drzwiami Soamesowego domu.
Irena wyszła natychmiast i wsiadła, „lekka jak Taglioni“ — opowiedział później bratu Tymowi — „żadnego mizdrzenia się, żadnego posyłania po to, czy po tamto“, a nadewszystko — dodał Swithin, patrząc uporczywie na panią Smallowę w sposób wprawiający ją w niemile zakłopotanie — „bez żadnych głupich strachów“. Ciotce Hester opisał kapelusz Ireny. „Nie tam żadne z waszych wielkich, skrzydlatych, zawadzających na każdym kroku straszydeł, dobrych tylko do wchłaniania w siebie pyłu przydrożnego, a tak lubianych przez dzisiejsze kobiety, ale maluchne, śliczne — określił pieszczotliwym ruchem ręki — cacko z białą wualką, wytrawny gust...“
— Z czego zrobiony? — zainteresowała się ciotka Hester, zdradzająca szczególnie pożądliwe podniecenie, ilekroć mowa była o strojach.