Strona:John Galsworthy - Posiadacz.pdf/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Stary Jolyon stał w nogach łóżka ze złożonemi modlitewnie rękami. On jeden ze wszystkich obecnych zapamiętał śmierć matki i teraz — patrząc na Annę, myślał o tamtej. Anna była starą kobietą, ale śmierć przyszła po nią wkońcu — śmierć przychodzi po wszystkich! Twarz Jolyona była nieporuszona, oczy jego zdawały się błąkać gdzieś bardzo daleko.
Ciotka Hester stała przy nim. Nie płakała już teraz, źródło łez wyschło — natura jej nie pozwalała na dalsze trwonienie sił; splotła ręce, patrząc nie na Annę, ale w bok, starając się uniknąć bolesnego wysiłku zdawania sobie sprawy z rzeczywistości.
Ze wszystkich braci i sióstr zdradzał James najsilniejsze wzruszenie. Łzy spływały wzdłuż równoległych bruzd wychudzonej jego twarzy; przed kim będzie teraz zwierzał się ze wszystkich swoich trosk? Jula nie zdała się na powiernicę, Hester jeszcze mniej. Odczuł śmierć Anny bardziej, aniżeli mógł przypuszczać, że ją odczuje; zgnębi go ten cios na tygodnie całe.
Wreszcie ciotka Hester wymknęła się z pokoju, a ciotka Jula zaczęła krzątać się, czyniąc „co było potrzebne“, tak że dwa razy niezręcznie potrąciła o jakiś sprzęt. Stary Jolyon, zbudzony z zadumy, z rozpamiętywania dawno minionej przeszłości, spojrzał na nią ponuro i wyszedł także. James sam jeden pozostał przy łóżku. Rozejrzawszy się ukradkiem dokoła, aby upewnić się, że nie jest obserwowany, pochylił nad zmarłą długi swój korpus i złożył na jej czole pocałunek, poczem i on także pośpiesznie wyszedł z pokoju. Spotkawszy Smither w hallu, zaczął rozpytywać ją o szczegóły pogrzebu, przekonawszy się jednak, że i ona sama nic nie wie, jął jękliwie utyskiwać przed nią, że jeśli nie będzie zwrócona dostateczna uwaga, wszystko pójdzie naopak. Lepiej byłoby posłać po pana Soamesa, który zna się dobrze na tych rzeczach; pan jej, Tym, zanadto jest