Strona:Jerzy Szarecki - Czapka topielca.pdf/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Czytaj! — sam z tego wszystko zrozumiesz najlepiej.
Od tamtej pamiętnej nocy dużo już lat upłynęło, a treść tych niesamowitych notatek po dziś dzień jeszcze dokładnie pamiętam. Coprawda, czytałem je później tak często i tak uważnie, że każdy wyraz wżarł się mocno i niezachwianie w mą pamięć. Na chwil kilka jeszcze przed śmiercią będę mógł powtórzyć dosłownie i bez błędu cały długi tekst tych dokumentów.
U samej góry pierwszego, najbardziej zniszczonego arkusza były wypisane wielkiemi literami trzy: S.O.S., S.O.S., S.O.S. potem widniała data i podana dokładna długość i szerokość geograficzna.
Potem następowało: „Przybywaj i ratuj. Pierwej jednak dowiedz się mojej historji, byś wiedział kogo będziesz ratować. Historja moja jest niezwykle prosta w swych początkach, niesamowita w zakończeniu. A więc było nas troje: on, ona i ja. On — amerykanin, bogacz, właściciel pięknego motorowego jachtu, ona — nieprawdopodobnej wprost urody meksykanka, żona jego, no i ja — ubogi kapitan małej żeglugi, komendant ich jachtu. Amerykanin i piękna meksykanka wzorowe, kochające się małżeństwo, zwracają na mnie tyle uwagi, ile tej uwagi