Strona:Jerzy Szarecki - Czapka topielca.pdf/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cie osiadłe. To też nic w tem niema dziwnego, że czterdzieści pięć lat życia koczowniczego nie potrafiły w nim zniszczyć tego narodowego instynktu tkwiącego we krwi.
Już mając lat trzydzieści zaczął marzyć o tem by na starość móc kupić sobie jakiś mały domek z ogródkiem w takiej odległości od morza, żeby nie było słychać ustawicznego pomruku fal. Marzył też, żeby zamieszkać w tym domku razem z kobietą, która byłaby nie tylko kochanką, ale i wierną towarzyszką schodzących dni życia. Z początku nie myślał o tem dużo. Zajmowały go podróże, kraje i ludzie, bawiły przygody, sztormy i awarje, którym ulegał. Domem był mu cały świat, a żoną każda spotkana kobieta. Teraz zestarzał się bardzo i zmęczył. Chce odpocząć. Znajdzie sobie mały domek z ogródkiem tak daleko od morza, żeby nie było słychać szumu fal i zamieszka w nim sam... albo... albo nawet z „towarzyszką“!

W pobliżu Oliwy, kapitan Skalski łatwo znalazł i kupił za zebrane w ciągu długich lat pieniądze, mały, schludny domek otoczony ogródkiem. Zamieszkał w nim na stałe, od czasu do czasu tylko wyjeżdżając do Gdańska dla sprawunków, jak mówił sąsiadom, a właściwie w poszukiwaniu „towarzyszki